WIARA NA TRUDNE CZASY DZIEŃ CCXXXI
Warszawa
19.08.2023
SZARY DOM
Foto: archiwum własne
Dzisiejszy spacer po urokliwym Powiślu zawiódł mnie na ulicę Wiślaną. gdzie na rogu z ulicą Dobrą vis a vis Biblioteki Uniwersyteckiej stoi niczym specjalnie nie wyróżniający się budynek, omijany dość obojętnie przez przechodniów. A to wielka szkoda bo ten niepozorny budynek to legendarny Szary Dom, kryjący w sobie wiele tajemnic i wiele ciekawych historii. Uważni przechodnie zauważą tablice umieszczone na fasadzie budynku. Naprawdę warto się zatrzymać i poświęcając kilka minut aby poznać jego historię. Naprawdę warto.
Cytat:
"Cztery zakonnice z klasztoru urszulanek na Powiślu były chyba jednymi z pierwszych ofiar po wybuchu Powstania Warszawskiego. Siostry Teresa Bagińska, Amelia Ostoja-Chodakowska, Dolores Husmu Deymer (była pół-Turczynką) i postulantka Jadwiga Frankowska miały między 23 i 39 lat. Pierwszego sierpnia wybiegły z noszami w pierwszych godzinach walk, żeby nieść pomoc rannym cywilom. Niemcy prowadzili ostrzał z budynków Uniwersytetu Warszawskiego. Siostry już nie wróciły, a towarzysząca im s. Jana Płaska została ranna. W tym samym dniu został zastrzelony przez Niemców ks. Tadeusz Burzyński, który pełnił w klasztorze funkcję kapelana w okresie letnim. W komży i stule wybiegł na ulicę, wezwany do konającego. Był pierwszym kapelanem Powstania, który zginął po rozpoczęciu walk.
W kolejnych dniach sierpnia nazywany potocznie „szary dom” sióstr, w którym mieściły się klasztor, akademik dla studentek i przedszkole, przekształcił się w sposób nieplanowany w jadłodajnię, szpital polowy, miejsce schronienia dla około tysiąca cywili. Od rana do wieczora urszulanki wypiekały chleb, (ktoś ustawił nawet tabliczkę z napisem „Do urszulanek po chleb”), rozdawały 1,5 tys. porcji zupy i 900 śniadań i kolacji. Opatrywały rannych, także wrogów, m.in. służącego w formacji niemieckiej Kałmuka, który po tygodniu zbiegł do „swoich”.
„Szary dom” był punktem łączników i łączniczek, miejscem wytchnienia dla żołnierzy z terenu, którym dowodził „Kazik” – Jan Grodzicki.
Codziennie ks. kanonik Mikołaj Biernacki i trzech salezjanów z pobliskiego klasztoru odprawiali Mszę św. Wszystko działo się pod ostrzałem niemieckim, kierowanym od strony leżących na skarpie budynków Uniwersytetu Warszawskiego oraz pocisków burzących i podpalających – „szary dom” był burzony kawałek po kawałku, poczynając od najwyższych pięter.
„Pociski, naloty, było tego coraz więcej, ale duch panował dobry. Czytało się liczne prawdziwie polskie dzienniki, przeżywało powodzenie, milczało na niepowodzenia, czekało się Bożej, ale i ludzkiej pomocy, choć o tej ostatniej można było już dawno zwątpić…” – notowała s. Czekanowska.
Co można było zrobić więcej? Sięgnąć po broń najsłabszych. „Siostry skupiły się w kuchni, kredensie, spiżarni, piwnicy – gromadka sióstr z ks. kan. Biernackim śpiewała Godzinki w kaplicy. Była to cała nasza obecna broń i dobrze nam służyła. Mocy Godzinek ku czci NMP doświadczyłyśmy w 1939 r. i również teraz” – pisała kronikarka.
Na początku września stało się oczywiste, że klęska jest nieunikniona. Czwartego września do klasztoru wkroczyli uzbrojeni po zęby Niemcy i kazali wszystkim się pakować, ustawić na ulicy i rozkazali w kolumnie ruszyć w kierunku zachodnich dzielnic miasta.
Matka Pia Leśniewska – ówczesna przełożona generalna Zgromadzenia wspominała: „Przez cały czas powstania, a szczególnie w ostatnim tygodniu, kiedy jego upadek był już pewny, siostry starały się tym bardziej o wielkie opanowanie. Nie mówiły o swych obawach ani między sobą, a tym bardziej z mieszkańcami. Usiłowałyśmy nie dopuścić do paniki. Żyłyśmy jak żołnierze na froncie, nie dopuszczając myśli o przegranej”.
Wygnańcy dotarli do obozu w Pruszkowie, a stamtąd do domu Zgromadzenia w Milanówku. W sumie różnymi drogami dotarło tu 116 urszulanek. Matka generalna poleciła odtworzenie zniszczonej kroniki. Później zakonnice wróciły na gruzy i rozpoczęły odbudowę zrujnowanego klasztoru, w którym całkowicie zachowała się jedynie cela Założycielki, św. Urszuli Ledóchowskiej.
Siostry Bagińska, Ostoja-Chodakowska, Dolores Husmu Deymer i Jadwiga Frankowska zostały odznaczone Krzyżami Walecznych. Od 2003 toczy się proces beatyfikacyjny ks. Bagińskiego, który jest jednym z grona 122 męczenników II wojny światowej.
KAI/kh"
Źródło: https://stacja7.pl/z-kraju/zakony-w-czasie-powstania-warszawskiego-urszulanki/
Foto: archiwum własne
Bohaterska postawa sióstr zakonnych. Pamiętajmy !
OdpowiedzUsuńPamięć jest bardzo ważna
UsuńPiękna postawa sióstr zakonnych o której musimy zawsze pamiętać
OdpowiedzUsuńPamięć jest bardzo ważna
UsuńBohaterki !
OdpowiedzUsuńNiezwykle interesujące historie pani przedstawia o których mało kto wie
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńSiostry bohaterki z wielką wiarą i odwagą
OdpowiedzUsuńPięknie napisane Panie Wiesławie
UsuńBohaterki !
OdpowiedzUsuńArmia w habitach o której powinni uczyć w szkołach
OdpowiedzUsuńMa Pan rację, Panie Marcinie
UsuńTe bohaterskie siostry budzą wielki podziw
OdpowiedzUsuńPiękne słowa, Pani Ireno
Usuń