WIARA NA TRUDNE CZASY DZIEŃ CDXXIX
Warszawa
04.03.2024
PRZEDSTAWIAMY
BOHATERÓW
III SCENA
KAPELANI SZPITALNI
Foto: domena publiczna
Bardzo długo myślałam kto powinien obok kardynała Grzegorza Rysia
zostać bohaterem trzeciego rozdziału. Było trudno a nawet odważę się napisać,
że było bardzo trudno. Najgorsze były momenty zwątpienia, że mi się nie uda. I
pewnego dnia, jak to przeważnie u mnie bywa, po godzinach spędzonych na
rozmyślaniu, szukaniu, pisaniu, zmienianiu, człowiek w ułamku sekundy dostaje
olśnienia. Oczywiście nie wiem jak inni scenarzyści pracują nad swoim dziełem
ale u mnie ta praca wygląda często właśnie w ten sposób. Nieraz wiem od razu co
ma być w danej scenie, nieraz muszę pomyśleć, zmienić kilka koncepcji a nieraz
dostaję jakiejś dziwnej niemocy twórczej, następuje jakaś wewnętrza blokada i
gdy już prawie mam się poddać, przychodzi olśnienie.
Tym razem też tak było. Wcześniej wybrani bohaterzy poszli w
zapomnienie i zostali zastąpieni szpitalnymi kapelanami. I zamiast jednego
bohatera jest jeden bohater ale zbiorowy.
Tym razem też tak było. Wcześniej wybrani bohaterzy poszli w
zapomnienie i zostali zastąpieni szpitalnymi kapelanami. I zamiast jednego
bohatera jest jeden bohater ale zbiorowy.
W trakcie dokumentacji zrozumiałam, że większość z nas, wierzących czy nie wierzących najbardziej boi się samotności w ostatnich godzinach swojego życia. Oczywiście wielu z nas nie myśli o śmierci, zachowuje się tak jakby ona nie istniała, jakby nas nie dotyczyła. Śmierć z naszego życia została wykreślona. Nie planujemy swojego pogrzebu, planujemy swoje wakacje. I dotyczy to ludzi w każdym wieku. Znam osoby grubo po 90, którym się wydaje, ba, którzy są przekonani, że ta zakapturzona postać z kosą, to postać z kreskówki. Oczywiście są też osoby, które za życia wybierają sobie strój do trumny, planują swój pogrzeb, maja przygotowany pomnik na którym brakuje tylko daty śmierci. Takie osoby, choć w mniejszości i w różnym wieku, są przygotowane w 100 % na zejście z tego świata i wręcz na niego czekają i wypatrują jak pierwszej gwiazdki na wigilijnym niebie.
Bardzo mnie to cieszy, że dalej pani prowadzi bloga. Dziękuję
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję
UsuńŚwietnie się czyta
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję
UsuńZawsze z chęcią tu zaglądam
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję
UsuńInteresujące !
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję
Usuń